Strona główna Armaty w fortyfikacjach Murek w Niezdarze Zewnętrzna wnęka Łączność telefoniczna cz. 1 Łączność telefoniczna cz. 2 Łączność optyczna Strzelnice ckm Numeracja strzelnic Wkładki i półwkładki Schrony polowe i pozoracyjno - bojowe Krata przeciw- szturmowa Konstrukcje zwiększające bezpieczeństwo Co kryje beton? Bunkier czy schron? Filmy i programy dokumentalne Podziemia Wojkowickie Linki Poczta Księga gości |
Łączność optycznaWażnym elementem fortyfikacji jest zapewnienie łączności pomiędzy poszczególnymi obiektami. Tą łączność realizowano budując między obiektami sieć telefoniczną. Zdarzało się też, że stosowano inny typ łączności. Do komunikacji pomiędzy obiektami wykorzystywano tak zwaną łączność optyczną. Łączność ta opierała się na zasadzie nadawania wiadomości za pomocą alfabetu Morse'a tak jak na przykład w telegrafie. Różnica polegała jednak na tym, że w przypadku telegrafu wiadomość była przekazywana za pomocą impulsów elektrycznych przesyłanych po kablach. W przypadku natomiast łączności optycznej wiadomości były przesyłane na odległość za pomocą reflektora. Reflektor był tak skonstruowany, że można było przerywać i włączać światło przesyłając w ten sposób sygnały krótkie (kropki), bądź sygnały długie (kreski). Dla łączności optycznej skonstruowano specjalne urządzenia: Aparaty Sygnalizacji Świetlnej. W przedwojennym wojsku polskim wykorzystywano kilka typów takich aparatów. Najnowsze aparaty sygnalizacji świetlnej ASS-31 i ASS-33 pozwalały przesyłać znaki przy dobrej przejrzystości powietrza w dzień na odległość 8 km, a w nocy na odległość 15 km. Jeśli kogoś interesuje konstrukcja i wygląd takich aparatów do sygnalizacji świetlnej to można o tym przeczytać wchodząc na stronę klikając w poniższy link.Aparat sygnalizacji świetlnej Łączność wojskowa armii II RP Obiekty w których planowano wykorzystywać łączność optyczną, były specjalnie do tego przystosowane. W obiektach tych zabudowywano dwie równolegle do siebie idące rury do łączności optycznej. Były dwa warianty zabudowywania tych rur. Czasami te rury były umieszczane obok siebie, a czasami jedna rura była nad drugą. Zabudowywano dwie rury ponieważ jedna z nich służyła jako rura nadawcza. Przez tą rurę reflektorem aparatu sygnalizacji świetlnej świeciło się w kierunku odbiorcy. Druga rura natomiast była rurą odbiorczą i przez nią patrzyło się i odczytywało komunikaty jakie były wysyłane z innego obiektu. Rury zabudowane w bunkrach były dokładnie wycelowane w kierunku innego obiektu z którym można było prowadzić łączność optyczną. Zdarza się czasem, że niektóre z tych rur są dłuższe niż grubość ściany i wystają one potem ze ścian. Zwiększenie długości rury służyło temu, aby zachować większe skupienie światła tak żeby uniemożliwić wrogowi dostrzeżenie nadawanych sygnałów świetlnych. Rury do łączności optycznej: (fotografie pochodzę z schronu bojowego należącego do punktu oporu wzg. 304,7 Dąbrówka Wielka; Obszar Warowny Śląsk) Widok od środka: Z reguły gdy w jakimś obiekcie znajdzie się rury do łączności optycznej to wtedy wystarczy podążyć w kierunku, w którym te rury są zwrócone i znajduje się tam inny bunkier posiadający również rury do łączności optycznej. Widać potem wyraźnie, że te dwa obiekty miały między sobą możliwość prowadzenia łączności optycznej. Czasem są jednak odstępstwa od tej reguły. W tym miejscu chciałem więc opisać właśnie taki bardzo wyjątkowy przypadek. Okazuje się na przykład, że bunkier, który należy do punktu oporu Dąbrówka (fotki powyżej), (obiekt oznaczony cyfrą 3 na poniższej mapce), ma rury do łączności optycznej zwrócone w kierunku obiektu, który należy do grupy bojowej "Maciejkowice" (obiekt oznaczony cyfrą 2 na poniższej mapce). W Maciejkowicach nie ma jednak rur do łączności optycznej skierowanych w kierunku obiektu z Dąbrówki (nr 1). Pojawiają się więc pytania: dlaczego tutaj tych rur nie ma? W jaki sposób była tutaj realizowana łączność optyczna? Istnieje pewna teoria, która wyjaśnienie tej zagadki upatruje w tym, że w obiekcie z Maciejkowic (nr 2 na mapce) na uzbrojeniu były dwie armaty przeciwpancerne 37 mm Bofors. Otwory stanowiące strzelnice tych armat są dość durze. To wyjaśnienie więc głosi, że w jednym z otworów strzelniczych od armaty można było ustawić aparat do sygnalizacji świetlnej i że w ten sposób prowadzono łączność. Tylko czy ta teoria jest prawdziwa? Okazuje się bowiem, że w tym obiekcie z Maciejkowic są zamontowane rury do łączności optycznej, tyle tylko że znajdują się po drugiej stronie obiektu i są one zwrócone w kierunku obiektu z punktu oporu "Łagiewniki" (nr 1 na poniższej mapce) Zwiedzając ten obiekt z Łagiewnik (nr 1), można znaleźć tam też rury do łączności optycznej zwrócone w kierunku obiektu z Maciejkowic (nr 2). Te dwa obiekty (nr 1 i 2) więc tworzą parę i patrząc na kierunek ustawienia tych rur można bez problemu stwierdzić, że pomiędzy tymi dwoma obiektami można było prowadzić łączność optyczną. Rury łączności optycznej w obydwu tych obiektach są względem siebie ustawione poziomo. Poniżej fotki rur łączności optycznej zabudowane w schronie bojowym z Łagiewnik: Patrzyłem na mapę rozmieszczenia tych trzech obiektów i wymyśliłem własną teorię wyjaśniającą brak rur do łączności optycznej w schronie bojowym z Maciejkowic (nr 2), które to rury powinny być zwrócone w kierunku Dąbrówki (nr 3). Zauważyłem, że według mapy te trzy obiekty leżą choćby na linii prostej. Wiadomo też, że te wszystkie trzy obiekty były budowane w tym samym czasie w 1936 roku. Stwierdziłem, że jest taka możliwość, że to ustawienie tych obiektów w linni prostej może nie być przypadkowe i możliwe, że celowo tak postąpiono, właśnie ze względu na tą łączność optyczną. Nadając sygnały świetlne, świecąc reflektorem - aparatem do sygnalizacji świetlnej przez rurę nie da się zachować idealnego skupienia światła. Konstrukcja reflektora, oraz wysyłanie tych sygnałów świetlnych przez długą rurę zawęża snop światła. Mimo jednak tego ten snop światła i tak będzie się rozszerzać. Przy wyjściu rury będzie miał średnicę rury ale na odległości kilometra czy dwóch może mieć on już średnicę kilku czy nawet kilkunastu metrów. Skupienie światła jest zależne od średnicy rury, oraz od jej długości. Załóżmy więc, że schron bojowy z Maciejkowic (nr 2) byłby położony nieco niżej od schronu bojowego z Dąbrówki (nr 3). Przy takim ułożeniu tych obiektów, w snopie światła wysyłanym z obiektu z Łagiewnik (nr. 1) mogą znaleźć się obydwa obiekty. Z obiektu z Łagiewnik można się komunikować za pomocą jednego urządzenia i jednego kompletu rur zarówno z obiektem z Maciejkowic jak i z Dąbrówki. Obiekt z Dąbrówki (nr 3) rury do łączności optycznej ma zwrócone nie na obiekt z Maciejkowic (nr 2), ale w kierunku obiektu z Łagiewnik (nr 1). Komunikacja więc za pomocą sygnałów świetlnych odbywałaby się niejako nad obiektem z Maciejkowic. To więc tłumaczyłoby dlaczego w obiekcie z Maciejkowic nie ma rur do łączności optycznej skierowanej w kierunku Dąbrówki. Pod względem technicznym dałoby się coś takiego wykonać. Pojawia się jednak pytanie dlaczego akurat ta łączność optyczna miałaby być zorganizowana akurat w taki sposób? Odpowiedź można znaleźć poprzez analizę uzbrojenia obiektu z Łagwienik (nr 1) Otóż obiekt z Łagiewnik uzbrojony był armatę 75 mm, która to armata miała dość duży zasięg strzału. Dodatkowo strzelnica i armata z tego obiektu była zwrócona mniej więcej w tym samym kierunku co rury łączności optycznej. Z tej armaty można było ostrzeliwać przedpole obiektów z Maciejkowic i Dąbrówki. Zapewnienie łączności między tymi obiektami powodowało więc, że można było dokładnie kierować ogniem. Po prostu z obiektów, które są w Maciekowicach i na Dąbrówce lepiej było widać gdzie padają pociski. Łącząc się więc bezpośrednio z Łagiewnikami za pomocą łączności optycznej można było na bieżąco korygować miejsca ostrzału. Właśnie ze względu na tą armatę 75 mm była konieczność zapewnienia łączności Łagwewniki - Maciejkowice oraz Łagiewniki - Dąbrówka. Nie było konieczności zapewnienia bezpośredniej łączności na lini Maciejkowicie - Dąbrówka i pewnie z tego względu w Maciejkowicach nie zabudowano rur do łączności optycznej skierowanej w kierunku Dąbrówki. Brak jednak tych rur nie zrywał łączności. Zawsze była możliwość komunikowania się za pośrednictwem obiektu z Łagiewnik. Czyli na przykład jeśli chciano przekazać jakąś wiadomość z Dąbrówki (nr 1) do Maciejkowic (nr 2) to można było przesłać wiadomość najpierw z Dąbrówki (nr 1) do Łagiewnik (nr 3), a potem obiekt z Łagiewnik tą samą wiadomość przesyłał do Maciejkowic (nr 2) Łączność pomiędzy tymi trzema obiektami była zachowana, a takie rozwiązanie powodowało oszczędności. Ten odcinek umocnień trzeba było wyposażyć już tylko w trzy a nie cztery aparaty do sygnalizacji świetlnej. Zmniejszała się też w ten sposób załoga przeznaczona do obsługi tych urządzeń. W Łagiewnikach natomiast wystarczył tylko jeden żołnierz do obserwacji czy nie są wysyłane komunikaty z pozostałych dwóch obiektów. Takie rozwiązanie więc ma bardzo dużo korzyści. Trzeba sobie jednak do końca odpowiedzieć na pytanie czy rzeczywiście na tym odcinku umocnień wprowadzono takie wyjątkowe rozwiązanie dotyczące łączności optycznej? Żeby taka sytuacja miała miejsce to muszą być spełnione dwa warunki. 1. Te trzy obiekty muszą leżeć na linii prostej. 2. Różnica wysokości tych obiektów musi pozwalać na prowadzenie komunikacji. Czyli obiekt z Maciejkowic (nr 2) musi być położony nieco niżej od pozostałych obiektów. Żeby potwierdzić tą moją teorię to dobrze by było sprawdzić te dwa warunki. Najlepiej byłoby na przykład włożyć w jedną z rur do łączności optycznej mocną latarkę i sprawdzić czy to światło widać z pozostałych obiektów. Niestety takiego eksperymentu nie da się przeprowadzić, ponieważ przez te kilkadziesiąt lat od czasu wybudowania tych obiektów, zmieniły się warunki terenowe. Pomiędzy tymi obiektami wyrosły drzewa. Wybudowano budynki. Była jednak inna możliwość, żeby sprawdzić czy te obiekty leżą w linii prostej. Ten sposób opierał się wykorzystaniu pomiarów GPS lokalizacji tych trzech obiektów. Dzięki pomocy Szymona Hrebendy, który dokonał takich pomiarów udało się zdobyć współrzędne tych obiektów: Łagiewniki (nr 1 z mapki) N 50 19'12.79" E 18 56'58.45" Maciejkowice (nr 2) N 50 19'33.72" E 18 57'57.52" Dąbrówka (nr 3) N 50 19'56.21" E 18 59'04.90" Sposób sprawdzenia czy te obiekty leżą na linii prostej jest bardzo prosty. Za pomocą odpowiedniego kalkulatora do którego wprowadza się współrzędne poszczególnych punktów, można obliczyć odległości pomiędzy tymi punktami. Można więc w bardzo prosty sposób obliczyć trzy odległości. A, B i C. Odległość A jest pomiędzy obiektem z Łagiwenik (nr 1) a obiektem z Maciejkowic (nr 2) Odległość B jest pomiędzy obiektem z Maciejkowic (nr 2) a obiektem z Dąbrówki (nr 3) Odległość C jest pomiędzy obiektem z Łagiwenik (nr 1) a obiektem z Dąbrówki (nr 3) Jeśli suma odległości A i B jest równa odległości C to wiemy już, że te trzy obiekty leżą w linii prostej. Jeśli jednak okaże się, że suma odległości A i B jest większa od odległości C, to mamy informację, że te obiekty nie leżą w linii prostej i wtedy niestety okaże się, że ta teoria jest nieprawdziwa. Obliczyłem więc te odległości i wyniki są następujące: odległość (A) Łagiewniki -> Maciejkowice 1,331 km odległość (B) Maciejkowice -> Dąbrówka 1,498 km odległość (C) Łagiewniki -> Dąbrówka 2,829 km Sumowanie: 1,331 + 1,498 = 2,829 A+B=C Z obliczeń wyszło, że te obiekty leżą idealnie w linii prostej. W sumie to nawet mnie to trochę zaskoczyło, bo spodziewałem się choć minimalnego odchylenia, no a tutaj okazało się, że jest idealna linia prosta. Udało mi się więc sprawdzić jeden z dwóch warunków potwierdzających tą moją teorię o specyficznym rozwiązaniu łączności optycznej na tym odcinku linii umocnień. Dla stuprocentowego potwierdzenia tej teorii trzeba by jeszcze sprawdzić wysokość położenia tych trzech obiektów, żeby sprawdzić czy obiekt z Maciejkowic (nr 2) jest położony nieco niżej od pozostałych dwóch obiektów. Niestety z tym sprawdzeniem jest już dużo poważniejszy problem. Teoretycznie dałoby się sprawdzić wysokość położenia tych trzech obiektów. Problem polega na tym, że byłyby to wartości z obecnych czasów, a nie sprzed kilkudziesięciu lat. Trzeba pamiętać, że te wszystkie obiekty są położone na terenie Śląska. Na tym obszarze prowadziło się intensywne wydobycie węgla. Efektem ubocznym tego wydobycia węgla szkody górnicze. Polega to na tym, że całe tereny bardzo powoli zapadają się. Obniża się poziom gruntu. Przykładowo całe centrum pobliskiego miasta Bytomia w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat obniżyło swój poziom o około 6 metrów. Na dodatek to zapadanie się jest bardzo nierównomierne. Na skutek więc tych szkód górniczych mogło się zdarzyć tak, że wysokość położenia tych obiektów mogła się zmienić. Mogły więc albo zwiększyć, albo zmniejszyć różnice w położeniu tych obiektów. To więc może wprowadzać pewne przekłamania. Niestety więc na dzień dzisiejszy nie da się stuprocentowo dowieść słuszności tej teorii. Za tą teorią przemawia jednak to, że te obiekty leżą w linii prostej, oraz to że takie rozwiązanie ma dość mocne uzasadnienie. Można więc przyjąć, że ta teoria jest bardzo prawdopodobna. opracował: Rafał Marciniak 22.05.2008 |
|
© Copyrigt by Rafał Marciniak 2008. Wszystkie prawa zastrzeżone.
|