Tajemnicze fortyfikacje


Strona główna



Armaty w fortyfikacjach

Murek w Niezdarze

Zewnętrzna wnęka

Łączność telefoniczna cz. 1

Łączność telefoniczna cz. 2

Łączność optyczna

Strzelnice ckm

Numeracja strzelnic

Wkładki i półwkładki

Schrony polowe i pozoracyjno - bojowe

Krata przeciw- szturmowa

Konstrukcje zwiększające bezpieczeństwo

Co kryje beton?

Bunkier czy schron?

Filmy i programy dokumentalne

Podziemia Wojkowickie



Linki

Poczta

Księga gości


Bunkry i podziemia.

Fortyfikacje

Militaria

 

Armaty w fortyfikacjach

Oprócz karabinów maszynowych w fortyfikacjach stosowano również armaty. Stosowano armaty polowe lub armaty przeciwpancerne. Czasem też konstruowano i umieszczano w schronach bojowych specjalnie armaty forteczne, które eliminowały pewne wady stosowania zwykłych armat umieszczanych w fortyfikacji. W tym miejscu chciałbym się skoncentrować na problemach jakie się pojawiały gdy chciano stosować w schronach bojowych zwykłe armaty. Część takich problemów jest powszechnie znana, ale zdarza się też, że o części z nich niewiele wiadomo. Kilka takich problemów udało mi się samodzielnie zidentyfikować, więc chciałbym się podzielić z innymi swoimi spostrzeżeniami. W tym miejscu więc postanowiłem zebrać całość wiedzy na ten temat.

Armaty umieszczano w fortyfikacjach w celu ochrony sprzętu oraz załogi przed wrogim ostrzałem. W sytuacji więc gdy chciano umieścić armatę w bunkrze to pierwszym głównym pojawiającym się problemem jest znalezienie miejsca w środku obiektu, oraz znalezienie sposobu w jaki ją tam w środku umieszczano. Co do umieszczania armat w polskich fortyfikacjach to stosowano dwa rozwiązania. Jedno polegało na wybudowaniu specjalnej odpowiednio dużej izby bojowej. Umieszczona tam armata mogła prowadzić ze środka ostrzał. Czasem jednak chciano z armaty strzelać z zewnątrz, ze specjalnego stanowiska polowego, a w przypadku wrogiego ostrzału chowano armatę w bunkrze. Budowano więc w bunkrze tylko garaż i w tym garażu czasowo ją chowano.
Poniższa archiwalna fotka z "Denkschrift űber die polnische Landesbefestigung" 1941 pokazuje taki wjazd do garażu dla armaty ppanc. wz. 1936 (OWŚ)

Garaż

Gdy więc zdecydowano już o tym gdzie armata będzie umieszczona w obiekcie, to trzeba było jeszcze zdecydować się na to w jaki sposób ją się tam umieści. W przypadku rozwiązania z garażem problemu nie ma. Problem jest w przypadku umieszczania armaty w głębi obiektu, tak aby można było strzelać ze środka.
Stosowano dwa rozwiązania. Jedno polegało na wybudowaniu w obiekcie odpowiednio szerokiego wejścia i nim wtaczano armatę do środka. Minusem tego rozwiązania była konieczność zwiększenia powierzchni obiektu przeznaczonej na szeroki korytarz, którym wtaczano armatę do środka. W pewnych sytuacjach budowniczym przeszkadzała taka strata powierzchni obiektu, więc stosowano inne rozwiązanie. Kolejne rozwiązanie polegało na rozebraniu armaty na części i wniesieniu jej do środka obiektu, do izby bojowej w częściach. Tam ją składano. W tym rozwiązaniu oszczędzano przestrzeń w obiekcie i pozwalało to zmniejszyć gabaryty obiektu. Minusem jednak było to, że nie dało się tak łatwo wyciągnąć armaty na zewnątrz. W przypadku wybudowania wjazdu dla armaty, zawsze była taka możliwość, że można wytoczyć armatę na zewnątrz i można było strzelać na kierunkach innych niż strzelnica w schronie bojowym. W przypadku składania armaty w środku takiej możliwości już nie było.

Drugim głównym problemem jest odpowiednie skonstruowanie izby bojowej tak aby można było jak najefektywniej wykorzystywać armatę. Czasem więc armatę mocowano za pomocą różnych elementów do bunkra. Innym razem stosowano obrotowe podłogi. Zdarzało się też, że budowano specjalne murki i wnęki. W różnych sytuacjach stosowano różne rozwiązania. Można się w tym momencie zapytać: od czego zależał typ przyjętego rozwiązania?

Długo myślałem nad odpowiedzią. Analizowałem pewne dane i w końcu doszedłem do pewnych wniosków. Żeby na to pytanie odpowiedzieć, to najpierw trzeba się przyjrzeć samym armatom jakie umieszczano w polskich fortyfikacjach. Trzeba się przyjrzeć pewnym szczegółom konstrukcyjnym. Przy stosowaniu armat na otwartej przestrzeni na te szczegóły konstrukcyjne nie zwróciłoby się większej uwagi. W momencie jednak gdy chce się umieścić armatę w bunkrze to te szczegóły konstrukcyjne odgrywają niesamowicie istotną rolę. Skojarzyłem więc pewne fakty i to doprowadziło do znalezienia odpowiedzi.
W polskich schronach bojowych stosowano kilka typów armat:
- armata przeciwpancerna wz. 36 Bofors kal. 37 mm
Stosowano też armaty polowe 75 mm, ale nie mam danych, co do tego w jakim obiekcie występował jaki typ. W armii polskiej w każdym razie stosowano dwie tego typu armaty, więc wymieniam obydwa typy:
- armata polowa wz. 1897
- armata polowa wz. 02/26

Pierwszym istotnym szczegółem konstrukcyjnym tych armat jest zastosowanie łoża z jednym ogonem, bądź łoża z dwoma ogonami. Ogon jest to tylna część armaty tzw. dyszel na którym opierało się tył armaty. Na końcu ogona znajdował się lemiesz, który pozwalał na mocowanie działa w podłożu. Ogon służył też do podczepiania do np. ciągnika, aby można było całość przemieszczać
Armata przeciwpancerna wz. 36 miała dwa ogony. W ustawieniu bojowym te ogony rozchylało się na boki, a przy transporcie się je złączało. W armatach polowych w obydwu wymienionych przeze mnie typach był tylko jeden ogon.

Rozwiązanie z łożem jedno ogonowym, bądź dwu ogonowym ma duży wpływ na pewien ważny parametr jakim jest kąt prowadzenia ognia w płaszczyźnie poziomej, czyli jak bardzo można regulować ustawienie lufy na kierunku lewo prawo, bez konieczności obracania całą armatą. W przypadku armaty ppanc. wz. 36 Bofors ten kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynosi 50 stopni w sytuacji gdy ogony są rozłożone. W momencie jednak gdy ogony są złożone to kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej dla tej armaty wynosi już tylko 6 stopni.
W przypadku armaty polowej wz. 1897 kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynosi 104 tysięczne czyli inaczej 6,2 stopnia.
W przypadku armaty polowej wz. 02/26 kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynosi jeszcze mniej, bo 90 tysięcznych czyli 5,4 stopnia.

Analizując te dane coś zauważyłem. Armata ppanc. wz. 36 przy rozłożonych ogonach miała dość duży kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynoszący 50 stopni. Dla porównania wspomnę, że strzelnice ckm zapewniały prowadzenie ognia w kącie poziomym wynoszącym 60 stopni. Armata ta więc dawała stosunkowo duży kąt ostrzału. To więc wpływało na sposób montowania tej armaty w schronach bojowych. Montowano ją po prostu na stałe tak żeby łoże armaty było nieruchome, a kąt poziomy ostrzału regulowało się tylko za pomocą obracania lufy. Tą armatę więc umieszczano na drewnianych podestach i do nich ją przytwierdzano. Stosowano specjalne stalowe poprzeczne wsporniki na których ja ustawiano. Zdarzało się też, że ogony a w zasadzie lemiesze tej armaty, opierano w specjalnych wnękach w ścianach. Z tą armatą nie było po prostu większego problemu z zapewnieniem jej odpowiedniego stanowiska do prowadzenia ognia. Wystarczyło ją po prostu umocować na stałe w odpowiednim miejscu.

Problem był natomiast z obydwoma typami armat polowych. Obydwie te armaty polowe miały tylko jeden ogon. Kąt ostrzału poziomego wynosił 5 - 6 stopni co jest bardzo małą wartością. Tutaj gdy chciano zmienić kierunek ognia w lewo lub prawo o większy kąt, to była konieczność żeby całą armatę obrócić, a dokładne ustawienie lufy na cel dokonywało się obracając lufę w tym wąskim kilkustopniowym zakresie. O ile w przypadku prowadzenia ognia na otwartej przestrzeni takie działanie nie stanowi większego problemu, o tyle manewrowanie armatą w środku bunkra problemem już jest. Nie było tak łatwo obrócić tą armatę ponieważ ona swoje ważyła. Armata wz. 1897 w położeniu bojowym ważyła 1190 kg. Armata polowa wz. 02/26 w położeniu bojowym ważyła 1180kg.

Sama konieczność obracania całej armaty nie jest najważniejszym problemem. Ważne jest to co towarzyszy obracaniu. Najważniejszym problemem było odpowiednie umiejscowienie jej w środku izby bojowej. W przypadku armaty polowej nie można było jej ustawić i przymocować na stałe. Trzeba było więc ręcznie ją tak ustawić, aby była umieszczona centralnie na środku izby bojowej. W przypadku obracania trzeba było uważać żeby jej nie przesunąć za bardzo pod którąś z ścian. Manewrowanie taką armatą na niedużej przestrzeni musiało stanowić pewien problem i budowniczy polskich fortyfikacji widać dostrzegli ten problem. Wprowadzono więc dwa rozwiązania konstrukcyjne, które eliminowały ten problem.

Pierwszym takim rozwiązaniem był system opierający się na murku bądź murkach oraz na łukowatej wnęce. Polegało to na tym, że stawano jeden lub dwa niewysokie murki wystające z podłogi. Zewnętrzne ściany tych murków mają kształt wypukłego łuku. Były one tak zbudowane, że odległość między bocznymi krawędziami murków wynosiła minimalnie mniej od rozstawu kół w armacie polowej. Armatę wiec tak się ustawiało, aby murek lub murki były między kołami armaty. Murki te zapewniały to, że armata była umieszczona centralnie w izbie bojowej. Murki miały kształt łuków i to zapewniało możliwość obrotu armaty z jednoczesnym utrzymaniem jej w prawidłowym położeniu. Nawet czasem można znaleźć pozostałości po blachach jakimi ten murek był obity w miejscach gdzie stykał się z kołami.
Dodatkowo w tylnej części izby, w podłodze, była wybudowana wnęka mająca kształt łuku. W tą wnękę wkładano lemiesz armaty. Zapewniało to stabilność w przypadku oddawania strzału, bo armata opierała się na tej wnęce. Dodatkowo współgrało to z wystającymi z podłogi murkami. Zapewniało to, że niezależnie od tego jak obrócono armatę to murek bądź murki były zawsze dokładnie między kołami. Zawsze więc armata była ustawiona w prawidłowym położeniu. To rozwiązanie jest bardzo proste, a mimo to pozwalało wyeliminować pewne problemy związane z odpowiednim ustawieniem armaty wewnątrz bunkra.
Na podstawie przeprowadzonych pomiarów w Łagiewnikach oraz późniejszych obliczeń, stwierdziłem, że takie stanowisko dla armaty polowej zapewniało kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynoszący około 30 - 35 stopni.
Sposób umieszczenia armaty polowej na stanowisku składającym się z murków i wnęki można zobaczyć na poniższym schemacie pokazującym typową izbę bojową dla armaty polowej.

Stanowisko armaty

murek i wnęka

Rozwiązanie z tymi murkami oraz wnęką było bardzo proste i bardzo praktyczne. Dało się jednak zastosować tylko w przypadku gdy armata miała strzelać z jednego okna strzelniczego. Czasem jednak chciano aby jedna armata mogła strzelać na dwóch kierunkach z dwóch okien strzelniczych. Stosowano w tym momencie rozwiązanie z obrotową podłogą. Poniżej archiwalna fotografia pokazująca jak wyglądała taka obrotowa podłoga. Zdjęcie to jest pochodzi z "Denkschrift űber die polnische Landesbefestigung" 1941

Obrotowa podłoga

Rozwiązanie to polegało na tym, że w izbie bojowej przeznaczonej na armatę budowano na jej dnie dużą wnękę w której zabudowywano obrotową drewnianą podłogę. Na tej obrotowej podłodze umieszczano armatę i armata obracała się razem z podłogą. Wiemy więc, że aby korzystać z armat polowych to przy strzelaniu czasem trzeba było obrócić armatę. Wiemy też, że były stosowane obrotowe podłogi. Można więc sobie pomyśleć, że ta podłoga miała dwie funkcje. Pierwsza jest taka, że podłoga ułatwiała zmianę strzelnicy a druga taka, że przy strzelaniu, też obracano armatę razem z podłogą. Ten wniosek jednak jest błędny. Proszę się przyjrzeć wyraźnie tej fotce przedstawiającej tą obrotową podłogę. W części tuż przy strzelnicy można zauważyć, coś co przypomina omawianą przeze mnie powyżej konstrukcje z murkami. Do obrotowej podłogi była przymocowana drewniana belka, która też ma boczne ściany wyprofilowane w formie łuków. Pełniło to dokładnie tą samą funkcję co murki.

W jaki więc sposób działała ta obrotowa podłoga i jakie miała funkcje? Ta obrotowa podłoga miała tylko jedną główną funkcję. Miała pomagać w zmianie strzelnicy z której strzelała armata. Wtaczano więc armatę na tą ruchomą podłogę. Koła najpierw przechodziły przez te metalowe prowadnice widoczne na fotce. Najpierw więc armatę ustawiano na środku tej podłogi, czyli tak aby koła były mniej więcej na wysokości tej centralnej śruby jaką widać w centrum podłogi. Takie ustawienie armaty pozwalało obracać armatę razem z podłogą, tak aby ustawić ją do odpowiedniej strzelnicy. Gdy więc obrócono armatę z podłogą to podłogę blokowano. Pod strzelnicą w betonie widać nawet taki wbetonowany ceownik. Wkładano w to blokadę, która zapobiegała obracaniu się podłogi. Następnie po unieruchomieniu podłogi armatę przesuwano do przodu tak aby między kołami znalazła się ta wyprofilowana belka. Jednocześnie lemiesz armaty umieszczony na końcu ogona wkładano w wnękę między obrotową podłogę a krawędź wnęki w podłodze. W tym momencie obracanie armaty jest dokładnie takie samo jak w opisywanym przeze mnie rozwiązaniu z murkami. Tutaj więc belka będąca między kołami zapewnia to, że armata nie przesuwa się na boki, ale dalej jest możliwość obracana armatą. Lemiesz umieszczony we wnęce uniemożliwia cofanie się armaty, ale też można nim przesuwać podczas obracania armaty. Można strzelać i można zmieniać kierunek ognia.

Gdy chciano natomiast zmienić strzelnicę z której strzelano to wyciągano lemiesz z wnęki. Cofano armatę w centralną pozycję obrotowej podłogi. W tym miejscu przesuwaniu armaty na boki zapobiegają metalowe prowadnice, w których przesuwają się koła armaty. Po przesunięciu armaty na środek, odblokowywało się obrotową podłogę. Następnie podłogę razem z armatą obracało się. Przy nowej strzelnicy zablokowywało się podłogę. Armatę przesuwało się pod strzelnice. Lemiesz wkładało się w wnękę. No i można było prowadzić ogień.

Można jednak tutaj zadać pytanie: dlaczego nie można było tej obrotowej podłogi stosować także do obracania armatą w trakcie strzelania? Odpowiedź na to pytanie przedstawia poniższy rysunek:

Kąt

Chodzi tutaj o to, że im dalej od strzelnicy znajduje się oś obrotu armaty to tym szerszą trzeba by stosować strzelnicę. Jeśli armata jest mocno dosunięta do okna strzelniczego i gdy lufa przechodzi przez to okno, to szerokość strzelnicy jest stosunkowo niewielka. W momencie jednak gdyby odsunęło się armatę od strzelnicy i chciałoby się zachować taki sam możliwy kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej to strzelnicę trzeba by odpowiednio poszerzyć. Na tym rysunku zaznaczyłem to przerywaną linią. Budowniczym zależało na tym aby okna strzelnicze były jak najmniejsze, bo zwiększa to bezpieczeństwo. Dlatego oś obrotu armaty ustawiano jak najbliżej strzelnicy. To potem powodowało nawet to, że przy obrocie armatą w skrajne pozycje koła tej armaty dotykały ściany. W ścianach przy strzelnicach wiec budowano czasem specjalne pionowe wnęki, w które wchodziły koła armatnie. Wszystko to było robione po to, aby wielkość strzelnicy była jak najmniejsza.

W tym ułożeniu jednak nie dało się zmienić strzelnicy, bo lufa zahaczałaby o ścianę. Dlatego dla zmiany strzelnicy armatę trochę wycofywano i potem na obrotowej podłodze ją obracano. Powstawały wiec dwie osie obrotu. Pierwsza to była oś obrotu podczas prowadzenia ognia i była ona na wysokości belki w przedniej części tej obrotowej podłogi. Druga oś obrotu była odsunięta od strzelnicy i służyła do obracania armatą aby zmienić strzelnicę. Były więc dwie osie obrotu, a tylko jedna obrotowa podłoga. Obrotowa podłoga na Śląsku ma więc tylko jeden cel. Miała ona pomagać w obracaniu armaty przy zmianie strzelnicy. Drugą oś obrotu realizowano za pomocą belki w między kołami armaty. Obrotowa podłoga na Śląsku występuje tylko w tych przypadkach gdy jedna armata polowa miała obsługiwać dwa okna strzelnicze. Gdy chciano korzystać tylko z jednego okna strzelnicy to stosowano rozwiązanie opierające się na murkach i wnękach.

Podkreślić jednak muszę, że tak było w przypadku fortyfikacji Obszaru Warownego Śląsk. Obrotowe podłogi stosowano też w polskich fortyfikacjach budowanych przy naszej wschodniej granicy. Obecnie te obiekty znajdują się poza granicami naszego kraju. Obrotowe podłogi stosowane w tamtych fortyfikacjach były dużo mniejsze od tych stosowanych na Śląsku. Obsługiwały one tylko jedną strzelnicę. Nie służyły więc do zmiany strzelnicy. (Była więc tylko jedna oś obrotu) W tamtych fortyfikacjach zamiast murków stosowano po prostu niedużą obrotową podłogę. Dalej jednak była w podłodze wnęka na lemiesz armaty. Prowadzenie ognia było więc bardzo podobne jak w rozwiązaniu z murkami.

Obrotowa podłoga

Omówiłem powyżej problemy związane z odpowiednim umieszczeniem armaty wewnątrz bunkra. To jednak nie wszystkie problemy. Trzecim głównym problemem jaki zauważyłem jest celowanie. Nie jest to co prawda jakiś szczególnie uciążliwy problem, ale jednak on występuje, więc warto o nim wspomnieć. Żeby wyjaśnić istotę tego problemu to znowu trzeba odnieść się do szczegółów konstrukcyjnych armat. Chodzi tutaj o umieszczenie celowników w armatach. W przypadku karabinów celowniki umieszcza się nad lufą. W armatach natomiast celownik umieszcza się w pewnej odległości z boku lufy. W tych wymienionych przeze mnie powyżej armatach celowniki umieszczano z lewej strony. W przypadku stosowania armat na otwartej przestrzeni to rozwiązanie zupełnie w niczym nie przeszkadza i dobrze się sprawdza w praktyce. Sprawa jednak inaczej wygląda w przypadku stosowania armat w fortyfikacjach. Problem się ujawnia w momencie gdy chcemy strzelać maksymalnie w lewą stronę. Obraca się więc armatą lub obraca się lufę armaty w lewą stronę. W którymś jednak momencie okazuje się, że nie ma możliwości celowania. Celownik zostaje przesłonięty ścianą bunkra. Lufy armaty jednak nic nie zasłania. Jest więc możliwość strzelania nawet gdy obróci się lufę maksymalnie w lewą stronę. Nie ma jednak już możliwości patrzenia przez celownik. W takiej sytuacji można strzelać tylko na ślepo. Ten sektor ostrzału gdzie nie można używać celownika nie jest zbyt duży, ale jednak jest i warto dlatego też o tym wspomnieć. Sytuację tą obrazuje poniższy rysunek. Czerwona strzałka symbolizuje linię celowania.

Celowanie

Zastosowanie zwykłych armat ograniczało kąt celowania i kąt ostrzału. Można było czasem zastosować rozwiązanie z obrotową podłogą i w tedy jedna armata mogła strzelać z dwóch strzelnic. To rozwiązanie jednak nie zapewniało pełnego pokrycia ogniem. Gdy więc zależało obrońcom na zwiększeniu pola ostrzału to po prostu w jednym obiekcie montowano dwie armaty. Zastosowanie dwóch armat w jednym obiekcie nie służyło do tego aby zwiększyć siłę ognia, ale służyło temu żeby powiększyć pole ostrzału. W tym rozwiązaniu czasem zdarzają się sektory, które mogły być ostrzeliwane przez obydwie armaty, ale to nie są duże sektory. Zastosowanie na przykład dwóch armat w połączeniu z rozwiązaniem, że jedna armata mogła strzelać z dwóch strzelnic wypełniało martwe pola i poszerzało zakres ostrzału. Tworzył się potem taki specyficzny przekładaniec co zobrazowałem na poniższych rysunkach przedstawiających tradytory artyleryjskie z Bobrownik. Patrząc od lewej widzimy, że sektor ostrzeliwuje jedna armata. Kolejny sektor ostrzeliwuje druga armata. Następny sektor przypada znowu pierwszej armacie i ostatni sektor przypada drugiej armacie. Dowódca obiektu musiał być wiec dobrze zorientowany w zakresie pokrycia ogniem, żeby mógł szybko zdecydować o tym, która armata z którego okna strzelniczego powinna otworzyć ogień.

Sektory ognia

Sektory ognia

Tradytor

Czwartym głównym problemem stosowania armat w fortyfikacjach są gazy prochowe. W momencie prowadzenia ognia wewnętrzna przestrzeń bunkra mogła szybko się wypełniać gazami prochowymi, które powstają na skutek strzelania. Zbyt duża ilość tych gazów prochowych mogła przyczynić się do podduszenia załogi obsługującej armatę. Z tym problemem radzono sobie w ten sposób, że stosowano odpowiednią wentylację, oraz odpowiedni system odsysania gazów prochowych.

Piątym głównym problemem było zabezpieczenie obiektu przed szkodliwym działaniem gazów bojowych. Z tym problemem w przypadku wykorzystywania zwykłych armat nie poradzono sobie. Jedynie była taka możliwość żeby zamknąć strzelnice drzwiami pancernymi. Nie było jednak możliwości prowadzenia ognia z armat z jednoczesnym zachowaniem szczelności przeciwgazowej. Żołnierze w takim przypadku musieli po prostu walczyć w maskach przeciwgazowych. Ten problem wyeliminowano dopiero w przypadku zastosowania armaty fortecznej.
W sumie to praktycznie wszystkie z powyższych problemów zostały wyeliminowane w specjalnej armacie przeznaczonej do stosowania w polskich fortyfikacjach. Poniżej archiwalne fotki polskiej armaty fortecznej wz.38 kal. 37mm. Fotografie pochodzą z "Denkschrift űber die polnische Landesbefestigung" 1941

Armata forteczna wz 38

Armata forteczna wz 38

Korzystanie z zwykłych armat w schronach bojowych wywołuje kilka problemów. Powyżej wymieniłem te, które mi się udało zidentyfikować. Na większość z nich polskim budowniczym fortyfikacji udało się znaleźć jakieś rozwiązanie. Spowodowało to, że mimo pewnych trudności jednak można było wykorzystywać do walki zwykłe armaty. Te rozwiązania wcielono w życie i dzisiaj można jeszcze zobaczyć w niektórych obiektach te pomysłowe konstrukcje umożliwiające prowadzenie ognia z schronów bojowych.

opracował: Rafał Marciniak
08.06.2008


 
© Copyrigt by Rafał Marciniak 2008. Wszystkie prawa zastrzeżone.